sobota, 30 lipca 2016

Czemu mentol chłodzi (i kosmetyki na upał)

Nie należałam nigdy do rzeszy ludzi cierpiących w upały, a mój ulubiony odpoczynek to - mniej więcej - śródziemnomorska temperatura i jazda rowerem w samo południe ;) Chyba takie upodobania nie zmieniają się znacznie z wiekiem, bo moja mama również jest w stanie porządnie zmarznąć przy 20oC ;) Czasami jednak nawet my lubimy wrażenie chłodzenia (szczególnie stóp i szczególnie w ciąży). Rozumiem też, że niekiedy do dyskomfortu doprowadza np. samo uczucie bycia nieświeżym albo nasilający się w wyższej temperaturze świąd skóry atopowej.
Z każdej z tych sytuacji można odrobinę sobie pomóc kosmetykami.

Oszukać receptory
Najłatwiej i stosunkowo najtrwalej (na około ok. 40 minut) można schłodzić się po prostu kosmetykiem chłodzącym. W składzie większości takich kosmetyków znajdziemy mentol albo wyciągi z roślin będące jego źródłem (nie jest to jedyny związek o takim działaniu, ale z pewnością najpopularniejszy). Mentol, w uproszczeniu, działa w ten sposób, że pobudza receptory zimna (aktywuje proteiny TRPM 8 i TRPM1), co sprawia, że nasz układ nerwowy reaguje, jak byśmy odczuwali chłód. Jest ,,przyjaznym oszustem” jeszcze z jednego powodu – działa lekko przeciwbólowo i przeciwświądowo.
jeden z izomerów mentolu [Wikipedia]

Jeśli mamy swoje ulubione kosmetyki, a chciałybyśmy, żeby choć trochę chłodziły, warto pokusić się o dodanie mentolu lub olejku z mięty (kosztuje w aptekach grosze) lub eukaliptusa. Szczególnie polecam do żelu pod prysznic i szamponu.
Jeśli dysponujemy czystym krystalicznym mentolem, warto pamiętać o tym, że lepiej rozpuszcza się alkoholu niż wodzie i żeby sprawdzić, jaka zawartość nas urządza (zaczynamy od ok. 0,1%) - dodany w nadmiarze działa dokładnie odwrotnie, a że każdy jest wrażliwy w innym stopniu...

Ciekawostka – porażające uczucie nawilżenia, takiej ,,chłodnej wody wnikającej w skórę”, które towarzyszy aplikacji kremów nawilżających, również jest sztuczką osiąganą przez dodanie niewielkiej ilości mentolu do składu. Nawilżenie skóry nie daje aż tak spektakularnego odczucia ;)

Osuszyć (i złagodzić)

Kąpiel w płatkach owsianych i mące ziemniaczanej to nie tylko sztuczki dla atopików i małych dzieci. Owszem, wydatnie zmniejszają poziom marudzenia obu grup podczas upału (sprawdzone na ludziach i ludzikach), ale poza łagodzeniem świądu mają jeszcze dwa atuty:
  • chronią przed wysuszeniem (tj. utratą wody z naskórka)
  • zmniejszają wrażenie ,,lepkiej od potu” skóry
Od biedy może być też woda pozostała po gotowaniu produktów zbożowych (ryżu, makaronu, kaszy) albo ziemniaków. Sama najczęściej używam po prostu mąki ziemniaczanej - nie gotuję krochmalu, tylko wrzucam 4 czubate łyżki do letniej kąpieli. Na skórze pozostaje cienka warstwa ,,pudru”, która absorbuje wilgoć i sprawia, że skóra jest matowa i mniej kleista.
Mąka daje radę także, kiedy ,,przypudrować się” nią na sucho. Mam ją zawsze (w małym słoiczku, rzecz jasna ;) w torebce i nie jeden raz uratowała mi skórę przed otarciem. W chwili kryzysu wolę oprószyć nią stopy niż założyć plaster (który i tak przesunie się po niecałym kilometrze ;).

,,Zamglone” działanie mgiełki
Odparowanie potu umożliwia schłodzenie się. Mniejszy, ale również odczuwalny efekt daje odparowanie z powierzchni skóry czego innego – mgiełki. Ciecz, żeby zmienić się w gaz, ,,zabiera" nam trochę energii, czyli ciepełka. Już sama aplikacja jest przyjemna, a zważywszy na to, że nanosimy w ten sposób bardzo cieniutką warstewkę, parowanie przebiega błyskawicznie i błyskawicznie przynosi chwilę ulgi.
moje ulubione letnie mgiełki: woda różana, Apis z wodą z gałązek oliwnych i woda-panthenol


Zmysły a percepcja

Spójrzcie kiedyś na kosmetyki, reklamowane jako letnie, które mają kojarzyć się z chłodzeniem – wiele z nich jest przezroczystych jak kostki lodu albo podbarwionych na kolory chłodnego morza albo zieleni (jak liście dające cień). Częściej mają przenikliwy zapach ziół i cytrusów. Ich konsystencje są raczej wodniste lub suche niż kremowe i bogate. Widocznie stosunkowo łatwo wykorzystać zmysły jako naszego sprzymierzeńca , żeby czuć się chłodniej i bardziej świeżo. I chyba coś w tym jest, skoro w letnim sezonie z półek perfumerii masowo znikają orzeźwiające cytrusy niż słodkie i ciepłe otulające wonie. 
przyjemnie użyć ich latem: żel pod prysznic Crabtree & Evelyn Indian Lime, rozmarynowy szampon Garnier, normalizujący balsam do włosów EcoLab

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mieszkanie z nieodpowiednim ,,klimacikiem" potrafi obrzydzić żywot! ;)

      Usuń
    2. ...a właściwie to czemu mój komentarz jest usunięty? Napisałam coś nie tak? ;P

      Usuń
    3. Faktycznie! Przypadek (albo lunatykowalam przy kompie ;)

      Usuń