czyli: co wspólnego ma skład podany na opakowaniu kosmetyku ze złudzeniem optycznym?
Umiejętność czytania składu
kosmetyków to dość ważna rzecz. Pozwala chronić swoje zdrowie –
unikamy składników, na które wiemy, że jesteśmy uczuleni, czy z
których powinnyśmy zrezygnować, będąc w ciąży lub podczas
terapii jakiegoś schorzenia. Pozwala świadomie wybrać taki zestaw
surowców, który jest zgodny z naszymi upodobaniami, przekonaniami,
potrzebami. Pozwala na logikę ocenić, czy płacimy głównie za
wodę z parafiną czy za substancje czynne.
Ale... czyżby to ostatnie nie było
wcale takie oczywiste?
W sieci często spotyka się
stwierdzenie, że składniki pojawiające się w składzie przed
zapachem są obecne w preparacie w dość sensownej ilości, a te
pojawiające się po nim – nie.
PRAWO mówi o tym tak: ,,Składniki w
wykazie wymienia się w porządku malejącym, według masy w momencie
ich dodawania do produktu kosmetycznego. Składniki o stężeniu
mniejszym niż 1 % mogą być wymienione w dowolnej kolejności po
składnikach, których stężenie jest wyższe niż 1 %”
[ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU
EUROPEJSKIEGO I RADY (WE) NR 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 r.
dotyczące produktów kosmetycznych, Art. 19, 1 g)]
To samo rozporządzenie nie wspomina o
zawartości zapachu w kosmetykach, chyba, że substancja, która
pełni jego rolę podlega ograniczeniom i musi być wymieniona z
nazwy (a nie jako parfum lub aroma).
Stan faktyczny:
Stwierdzenie o zawartości substancji czynnych opiera się na, nie do
końca słusznym, założeniu, że jesteśmy w stanie dociec, ile
zapachu władował producent do kosmetyku i czy umieścił go w składzie na miejscu zgodnym z recepturą (wszak nie musi).
Popatrzmy na przykładowy (fikcyjny)
skład kremu, zwracając uwagę na wytłuszczone składniki:
Aqua/Water, Glycerin, Caprylic/Capric
Triglyceride, Dimethicone, Shea Butter, Cetyl Alcohol, , Myreth-3
Myristate, Propylene Glycol, Hyaluronic Acid, Beeswax, Rosa Canina
Fruit Extract, PEG-100 Stearate, Cl 77891/Titanium Dioxide, Glyceryl
Stearate, Yellow 6, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer,
Dimethiconol, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Adenosine, Tocopheryl
Acetate, Caprylyl/Glycol, Capryloyl Salicylic Acid, Parfum/Fragrance
Jakie jest Wasze wrażenie? To dobry
czy zły skład? Ile jest w tym kremie kwasu hialuronowego i
ekstraktu z róży? Więcej niż zapachu?
A jeśli powiem Wam, że krem zawiera: 0,1% kwasu hialuronowego i 0,1% ekstraktu z róży, i 0,95% zapachu, będziecie zaskoczeni? Tymczasem sporo jest przypadków, że
substancja czynna, której jest mniej (i to kilkakrotnie mniej!) od
zapachu, może być – i prawdopodobnie będzie – wypisana przed
nim.
które z środkowych kółek jest większe - w ,,kwiatku" u góry, a może na dole?
Oto właśnie iluzja – iluzja
rozsądnej ilości substancji czynnej, której chętnie (i naiwnie), jako konsumenci, ulegamy.
Czy w ogóle jesteśmy w stanie
stwierdzić na podstawie składu podanego na opakowaniu, w jakich widełkach stężenia
substancji się znajdujemy?
Niestety, prawo producenta do wypisania
składników obecnych w kosmetyku w ilości mniejszej niż 1%, w
dowolnej kolejności, sprawia, że stwierdzenie, jaka jest ilość
substancji czynnej, jest bardzo trudne albo niemożliwe. Osoby zajmujące się
zawodowo produkcją kosmetyków (albo namiętni hobbyści) wiedzą
mniej więcej, jakie przedziały stężeń faz: tłuszczowej i
wodnej, emulgatorów, kondycjonerów i dodatków, stosuje się w
produktach danego rodzaju. Jeśli skład produktu jest względnie
prosty, a gdzieś pomiędzy nimi znajdzie się ciekawy olejek,
nawilżacz czy ekstrakt, pozwala to przypuszczać, że jest go więcej niż 1% czy jego nędzny ułamek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz