poniedziałek, 15 maja 2017

Mikstura peelingująca do skóry głowy i normalizująca wcierka

Nigdy nie miałam olbrzymich problemów ze skórą głowy, ale jeden z użytych jeszcze zimą kosmetyków sprezentował mi podrażnienie, lekki łupież i łojotok. Czekałam trochę czasu w nadziei, że samo przejdzie, ale w kwietniu postanowiłam zakasać rękawy i coś zrobić.

Peeling do skóry głowy

Sporo można poczytać w blogosferze o Cerkogelu. Przyznaję bez bicia, że to on był główną inspiracją do umieszania płynu peelingującego - ma bowiem w składzie 30% mocznika jako głównej substancji złuszczającej (przypominam, że w niewielkich stężeniach mocznik głównie nawilża, natomiast w dużych skutecznie usuwa martwy naskórek). O Cerkogel kiedyś się pokuszę, ale na test tego stężenia wolałam przygotować płyn. Sprawa jest banalnie prosta, nie trzeba go nawet konserwować.

Potrzebujemy:
- 30g mocznika (białe kryształki)
- 70g wody

Mocznik rozpuszczamy w wodzie, przelewamy do butelki, naciągamy kilka ml do strzykawki i smarujemy skórę głowy. Posiadaczkom cienkich, bardzo wrażliwych włosów, lub takich, które po prostu są suche lub zniszczone, polecam uważać, by płyn znalazł się tylko na skórze. Wszystkie substancje, które działają keratolitycznie na martwe komórki naskórka, mogą trochę naruszyć same włosy. Na pocieszenie dodam jednak, że moje może tylko odrobinkę się zmatowiły i uniosły przy nasadzie, ale nadal są miękkie i (o co bałam się niesamowicie) dalej są na głowie. Częste używanie i brak uwagi mogłyby trochę je podniszczyć, ale sądzę, że włosy o średniej porowatości już by tego wcale nie odczuły.

Wcierka normalizująca

Wychodzę z założenia, że skóra, której nie brak nawilżenia i której bariera hydrolipidowa nie jest naruszona, jest skórą szczęśliwą i mniej problematyczną. Dlatego pierwsze i najważniejsze to nawilżenie - stąd kwas mlekowy. Do tego odświeżająca i przyspieszająca porost mięta. I łagodząca podrażnienia oraz również przyspieszająca wzrost włosów witamina B3. Nie konserwowałam wcierki i trzymałam ją w lodówce. Wytrzymuje w ten sposób spokojnie tydzień.



Przygotowanie jest również bardzo proste. Miętę (duża ilość) zalewamy wrzątkiem, ubijając łyżką. Swoją porcję przygotowywałam w filiżance o pojemności 100ml, z czego wychodziło mi ok. 40ml miętowego naparu. Do tego płaska łyżeczka witaminy B3 i pół łyżeczki kwasu mlekowego. Mieszamy i gotowe. Używałam jej 2 razy dziennie, aplikując za pomocą strzykawki i wcierając palcami w skórę głowy aż do wyschnięcia. Włosy schną mi szybko, więc bez wielkiego poświęcenia, uzyskałam przy okazji w ten sposób lekkie usztywnienie i uniesienie, chociaż gdybym pozostawiła nasadę mokrą, włosy raczej by ,,siadły".
Muszę przyznać, że wcierka bardzo, bardzo przypadła mojej skórze do gustu. Uspokoiła się, podrażnienie minęło, a po regularnym miesiącu ograniczyła przetłuszczanie. Żałuję tylko, że zapomniałam zmierzyć włosy albo chociaż cyknąć ich zdjęcie do porównania.

5 komentarzy:

  1. Potwierdzam, włosy o średniej porowatości po peelingu z mocznika wyglądają jak zwykle. Tak się z nim polubiłam, że przy ostatnich zakupach kupiłam większe opakowanie mocznika ;) Też lubię wcierkę z witaminką B3 ale ja dodaję aloes dla nawilżenia. Wcześniej robiłam bez ziół i była rewelacyjna ale ostatnio używałam solo naparu z czarnego bzu i też się zachwyciłam więc jestem ciekawa jak to będzie jak to połączę :D

    Przy okazji, ostatnio są popularne gotowe peelingi do skóry głowy z mocznikiem i kwasem mlekowym. Gdzieś kiedyś czytałam, że nie powinno się łączyć mocznika z kwasami... Jak to właściwie jest? Kusi mnie zrobienie takiego peelingu ale nie daje mi ta sprawa spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że bałam się o te swoje nędzne włosięta, bo 30% mocznika to jednak moc... ale teraz słój (1kg ;) idzie już w ruch nie tylko do ciała ;)

      Co do mocznika i kwasu, uważam, że raczej nic by się nie stało, chociaż nie mieszałam ich dotąd. Wertowałam np. skład Cerkogelu, tam jest AHA, prawda? No, ale zmierzając do rzeczy, możliwości interakcji byłyby (moim zdaniem) 4:

      1. Mocznik, jako diamid, będzie słabo zasadowy, więc przereaguje z mocnym kwasem, tworząc sól. AHA są słabymi kwasami, więc ten przypadek odpada.

      2. Mamy jeszcze tę opcję, że zachodzi hydroliza kwasowa, ale do tego też potrzebujemy mocnego kwasu. Taką reakcję można by było też bez problemu namierzyć, bo powstaną gazowe produkty, czyli w żelu czy płynie pokazały by się bąbelki. A jeśli robiła bys porcję bezpośrednio przed użyciem, to myślę, że hydroliza po prostu nie zdąży zajść.

      3. Wydaje mi się też, że ktoś mógł pisać o niełączeniu ze względu na to, że z mocznika i kwasów karboksylowych otrzymuje się też amidy tych kwasów. Powstaje wówczas jako kwas cyjanowy jako produkt uboczny. W kosmetykach nie ma realnej opcji zajścia tej reakcji, bo najpierw trzeba uaktywnić grupę karboksylową kwasu, co aż tak proste nie jest ;)

      4. I wreszcie, ostatnia rzecz, która mi przychodzi do głowy. Mocznik tworzy z kwasami karboksylowymi (np. walerianowym) stałe kompleksy. Nie wiem, czy alfa-hydroksykwasy też się z nim tak lubią i nie znalazłam nigdzie info na ten temat, ale jeśli tak, to też produkt da się zobaczyć - to taki biały osad.

      I zaraz lecę mieszać z czystej ciekawości ;)

      Usuń
    2. I jeszcze czarny bez, jak będę u rodziców, to muszę się zainteresować :)

      Usuń