Ładniej i poprawniej powiedziawszy,
adsorbuje na ich powierzchni, trochę bardziej trwale niż byśmy
sobie tego życzyli ;) Tytuł jest mocno przekorny, bo wiadomo o tym
już całkiem długo, właściwie... mniej więcej 50 lat.
Ludziom wrażliwym na punkcie
oblepiania włosów (szczególnie tym, którzy instynktownie czują,
że dylemat ,,jak często oczyszczać włosy SLESem” zaczyna
odbierać im radość z dbania o fryzurę) serdecznie czytanie tego
posta odradzam.
Natomiast ciekawym świata i działania
kosmetyków lub tym, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie czemu
mimo dużej dbałości o włosy coś jest nie tak (np. dlaczego włosy
zmatowiały lub nie chcą się układać) serdecznie polecam
poczytanie tego doniesienia sprzed niemal pół wieku.
Czwartorzędowe sole amoniowe.
Dowolna kombinacja słów
cetrimonium/behentrimonium/stearalkonium z
chloride/bromide/methosulfate to składnik z tej grupy związków.
Są kationowymi środkami
powierzchniowo czynnymi, a w kosmetykach najczęściej emulgatorami,
antystatykami i/lub konserwantami. W środowisku wodnym, kation
alkiloamoniowy chętnie łączy się z ujemnie naładowaną
powierzchnią włosa. To doskonała właściwość, ponieważ włosy
przestają się aż tak namiętnie elektryzować. Ten fakt jest
powszechnie znany większości osób lubiących pielęgnować swoje
włosy.
Jest też taki, którego świadomość
nie jest aż tak powszechna.
W odległym 1966 roku Wolfram i Lenhoff [źródło] zauważyli, że połączenie czwartorzędowych składników
amoniowych z włosami trwa dłużej niż do jednego mycia anionowym
detergentem. Obserwowali to też później Robbins i współautorzy [o czym zbiorczo w tej książce], potwierdzając sporą odporność zadsorbowanych na włosach
czwartorzędowych soli amoniowych na zmycie np. SLSem. Wynika ona
prawdopodobnie z faktu, że anionowy detergent może związać się
na włosach z, uprzednio nagromadzonym, kationowym. Trochę groźnie
zabrzmi to, że autorzy stwierdzili zjawisko także in vivo i
powiązali ze zmatowieniem włosów. Przeciętnie potrzeba ok. 5-6
myć SLSem. żeby całkowicie pozbyć się takiego
wielodetergentowego (kationowo-anionowego) 'depozytu'.
Może zaburzyć trochę spokój,
ponieważ antystatyki są składnikiem większości odżywek (z
pamięci potrafię wymienić tylko jedną, która ich nie zawiera).
W wielu miejscach zdarza mi się
przeczytać, że stężenie dopuszczalne czwartorzędowych soli
amoniowych to jakieś 0,1% w produkcie i że sprawa jest pomijalna.
Nie jest to jednak cała prawda, bo obecne regulacje są nieco
bardziej szczegółowe. Cetrimonium chloride w spłukiwanym produkcie
do włosów, czyli typowej odżywce może być do 2,5%, a
behentrimonium chloride aż do 5%) [źródło z wskazaniem dokumentu].
Temat oczywiście dotyczy także
poliquatów, a nawet związków, w których jon dodatni niekoniecznie jest
czwartorzedowy (np. dimetyloamin). Chciałoby się rzec niniejszym: sprawa
dotyczy większość kosmetyków do włosów.
Różnica między bomba polimerową a
maską Gloria niewatpliwie istnieje, ale raczej nie jest to tak
bezdenna przepaść jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
Jeśli jest to dla Was w jakikolwiek
sposób przydatna ciekawostka– popularyzujcie i wykorzystujcie
pozytywnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz