poniedziałek, 5 października 2015

'Breaking news' czyli... popularny składnik niemal każdej odżywki nabudowuje się na włosach

Ładniej i poprawniej powiedziawszy, adsorbuje na ich powierzchni, trochę bardziej trwale niż byśmy sobie tego życzyli ;) Tytuł jest mocno przekorny, bo wiadomo o tym już całkiem długo, właściwie... mniej więcej 50 lat.

Ludziom wrażliwym na punkcie oblepiania włosów (szczególnie tym, którzy instynktownie czują, że dylemat ,,jak często oczyszczać włosy SLESem” zaczyna odbierać im radość z dbania o fryzurę) serdecznie czytanie tego posta odradzam.
Natomiast ciekawym świata i działania kosmetyków lub tym, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie czemu mimo dużej dbałości o włosy coś jest nie tak (np. dlaczego włosy zmatowiały lub nie chcą się układać) serdecznie polecam poczytanie tego doniesienia sprzed niemal pół wieku.

Czwartorzędowe sole amoniowe.
Dowolna kombinacja słów cetrimonium/behentrimonium/stearalkonium z chloride/bromide/methosulfate to składnik z tej grupy związków.
Są kationowymi środkami powierzchniowo czynnymi, a w kosmetykach najczęściej emulgatorami, antystatykami i/lub konserwantami. W środowisku wodnym, kation alkiloamoniowy chętnie łączy się z ujemnie naładowaną powierzchnią włosa. To doskonała właściwość, ponieważ włosy przestają się aż tak namiętnie elektryzować. Ten fakt jest powszechnie znany większości osób lubiących pielęgnować swoje włosy.
Jest też taki, którego świadomość nie jest aż tak powszechna. 
W odległym 1966 roku Wolfram i Lenhoff [źródło] zauważyli, że połączenie czwartorzędowych składników amoniowych z włosami trwa dłużej niż do jednego mycia anionowym detergentem. Obserwowali to też później Robbins i współautorzy [o czym zbiorczo w tej książce], potwierdzając sporą odporność zadsorbowanych na włosach czwartorzędowych soli amoniowych na zmycie np. SLSem. Wynika ona prawdopodobnie z faktu, że anionowy detergent może związać się na włosach z, uprzednio nagromadzonym, kationowym. Trochę groźnie zabrzmi to, że autorzy stwierdzili zjawisko także in vivo i powiązali ze zmatowieniem włosów. Przeciętnie potrzeba ok. 5-6 myć SLSem. żeby całkowicie pozbyć się takiego wielodetergentowego (kationowo-anionowego) 'depozytu'.

Może zaburzyć trochę spokój, ponieważ antystatyki są składnikiem większości odżywek (z pamięci potrafię wymienić tylko jedną, która ich nie zawiera).

W wielu miejscach zdarza mi się przeczytać, że stężenie dopuszczalne czwartorzędowych soli amoniowych to jakieś 0,1% w produkcie i że sprawa jest pomijalna. Nie jest to jednak cała prawda, bo obecne regulacje są nieco bardziej szczegółowe. Cetrimonium chloride w spłukiwanym produkcie do włosów, czyli typowej odżywce może być do 2,5%, a behentrimonium chloride aż do 5%) [źródło z wskazaniem dokumentu].

Temat oczywiście dotyczy także poliquatów, a nawet związków, w których jon dodatni niekoniecznie jest czwartorzedowy (np. dimetyloamin). Chciałoby się rzec niniejszym: sprawa dotyczy większość kosmetyków do włosów.
Różnica między bomba polimerową a maską Gloria niewatpliwie istnieje, ale raczej nie jest to tak bezdenna przepaść jak wydaje się na pierwszy rzut oka.

Jeśli jest to dla Was w jakikolwiek sposób przydatna ciekawostka– popularyzujcie i wykorzystujcie pozytywnie :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz