wtorek, 27 października 2015

Białe szaleństwo vol.2

Właściwie dzisiejszy post mógłby spokojnie nosić tytuł ,,off-white", bo dotyczy głównie offowych (tj. alternatywnych do salonowego) sposobów na wybielanie, a i słowna zbieżność kolorystyczna nie jest do końca przypadkowa ;)

Utleniacze w domu
Paski i żele z nakładkami do stosowania w domu, mogą być oczywiście skuteczne, o ile zawierają nadtlenki. Nauka nie może odmówić im działania wybielającego, chociaż zarówno zabieg profesjonalny, jak i domowy, budzi pewne kontrowersje w kontekście zniszczeń szkliwa, o których napiszę w kolejnym poście. Dużą rolę w ostatecznym efekcie wybielania gra preparat użyty do wybielania. Szczególnie ważne jest to, jakiego rodzaju substancji aktywnej użyto (i w jakim stężeniu), ile i jakie substancje pomocnicze mu towarzyszą i jakie jest jego pH.
Wiele osób uważa, że zabieg przeprowadzony u dentysty jest skuteczniejszy niż w domu i myślę, że coś w tym może być. Nie mam tu, bynajmniej, na myśli udziału gadżetów science-fiction (typu lampa UV), tylko uprzednie usunięcie kamienia nazębnego, które ułatwi równomierne rozjaśnienie lub przygotowanie spersonalizowanych nakładek. To drugie ułatwia życie także (bardzo delikatnym) dziąsłom.

Wybielanie cytryną – bez kwasów
Sposób, biorąc pod uwagę wyłącznie chemię ma szansę być skuteczny, bo kwasy organiczne mogą pomóc usunąć kamień nazębny lub nawet przereagować z niektórymi cząsteczkami organicznymi. Problem pojawia się jednak, kiedy rozważymy rozpuszczalność fosforanów (do których należy główny budulec szkliwa-hydroksyapatyt) w kwasach [klik] ,[klik]. Zważywszy na to, że szkliwo się nie regeneruje, a im robi się cieńsze, tym ciemniejszy ząb, gra nie jest warta świeczki.

Wybielanie sodą – jakie wybielanie?
Zdarzyło mi się czasem przeczytać, że stomatolodzy odradzają wybielanie zębów sodą oczyszczoną w domu, ponieważ proszek może zetrzeć szkliwo. To stwierdzenie należy jednak włożyć między bajki - w skali Mohsa (dziesięciostopniowej skali, w której wyższa cyfra oznacza większą twardość) szkliwo zębów ma aż 5 punktów, podczas kiedy twardość sody wynosi jedynie 2,5. Soda oczyszczona nie ma silnie ściernego działania (nawiasem mówiąc, jest mniej ściernym materiałem niż zawarte w obecnych pastach krzemionki).
Szkliwo zębów jest znacznie bardziej odporne na pH zasadowe (generowane przez sodę) niż kwaśne. Większość hydroksyapatytów jest prawie nierozpuszczalna wzasadach.
Czy soda jest zatem bezpiecznym wybielaczem zębów?
Niespecjalnie, ponieważ właściwie, to nie wybiela, tylko usuwa płytkę nazębną i kamień. Zęby mogą więc rozjaśnić się jedynie o tę cieniutką warstewkę. Częstego mycia sodą nie polubią też dziąsła. Mimo wszystko, sama czasem używam.

No to może i soda i cytryna?
Skoro i cytryna wybiela i soda wybiela, to najlepiej obie naraz – niestety, nie. Intensywna, ,,bąbelkująca” reakcja skłania do szukania analogii z musującą, wybielającą wodą utlenioną. Podczas reakcji nie tworzy się jednak upragniony nadtlenek wodoru, tylko cytrynian sodu, woda i ,,musujący” w tym wszystkim CO2 (który utleniaczem jest bardzo, bardzo łagodnym, więc wybielenia nie zapewni). W zależności od proporcji sody i cytryny/kwasku, ryzykujemy utworzeniem kwaśnego pH, które niszczy szkliwo. Jeśli chcemy więc usuwać w domu kamień, sięgnijmy po samą sodę oczyszczoną, a połączenie sody z kwaskiem lepiej zarezerwujmy do produkcji domowych kul do kąpieli.
Lub soda i truskawki?
To, co udało mi się wyczytać, zakłada, że patent działa jak cytryna z sodą. Najpierw jemy truskawki, potem szczotkujemy sodą. Czyli nie ma podstaw, żeby pokładać w nim nadzieję.

Wybielanie... kurkumą ;)
Prywatnie jestem chyba największą wielbicielką mycia zębów kurkumą, niestety, nie mam twardej wiedzy, jak to działa ;). Większość kurkuminoidów ma bowiem działanie nie utleniające, ale wprost przeciwne. Wprawdzie wśród substancji wybielających zęby znajdują się nie tylko utleniacze. Wybielać może każdy związek, który przereaguje z barwnym zanieczyszczeniem i zmieni tym samym układ sprzężonych wiązań odpowiadających za kolor (o czym można poczytać tutaj). Kurkuma zawiera związków całe mnóstwo i nie była pod tym kątem rzeczowo zbadana (a przynajmniej wyniki takich badań nie zostały opublikowane). Z pewnością przyprawa ma w sobie sporo olejku eterycznego o właściwościach antybakteryjnych, który znakomicie odświeża oddech i spowalnia powstawanie kamienia (i która to właściwość skłania mnie do codziennego używania, mimo konieczności częstego mycia umywalki ;)

Wybielanie węglem aktywnym
Skoro można żółtym, można nawet... czarnym ;) Jest nietoksyczny, względnie tani i również nie tak twardy, aby niepokoić o większe niż w przypadku klasycznej wybielającej pasty, ścieranie szkliwa. Podobnie jak soda, może usunąć płytkę nazębną i kamień. Jest też przy okazji powszechnie używany w przemyśle, aby wiązać związki organiczne i nie można wykluczyć, że w ten sposób także może działać na powierzchniowe zanieczyszczenia zębów.

Płukanie jamy ustnej wodą utlenioną
Chociaż stężenie nadtlenku w aptecznie dostępnej wodzie utlenionej jest niskie, jest to bezsprzecznie substancja skuteczna w wybielaniu zębów. Stosowana z umiarem, tak, żeby nie podrażnić dziąseł, ma szansę się sprawdzić zamiast wybielającej pasty

Co z tą pastą?
Wiadomo, że mycie zębów to nasza codzienna higiena, więc intensywna reklama łatwo sprzedaje ideę dodatkowego bonusu w postaci śnieżnej bieli. Warto zwrócić uwagę, jaki właściwie składnik pasty ma być aktywny. Opis producentów nie zna granic, jeśli chodzi o finezję, najczęściej poczytamy więc o ,,specjalnych kompleksach”, wyselekcjonowanych składnikach polerujących, rozjaśniającyh, enzymach, wyciągach z roślin, itd.. Z pomocą przyjdzie INCI, które najczęściej obnaży istotę owego zaawansowanego kompleksu. W paście możemy znaleźć np. nadtlenki lub ich prekursory, które rozjaśniają odcień zęba przez utlenianie barwnych związków organicznych lub środki ścierne: krzemionki węgiel aktywny, sodę oczyszczoną, pirofosforan sodowy etc. Do stosowanych w pastach prekursorów nadtlenków należą niekiedy enzymy np. oksydaza glukozy – napotkawszy glukozę przy udziale wody i tlenu, utlenia ją do kwasu glukonowego, natomiast wodę – do nadtlenku wodoru (na reakcję można zerknąć tu, pierwsza od góry). Zważywszy jednak na to, na którym miejscu w składzie występują oksydazy, oraz ile warunków musi być spełnione, aby uzyskać z nich nadtlenek, powinniśmy nie pokładać w paście wielkich nadziei. Przeciętne będzie ona bowiem kompozycją składników myjących i delikatnie ściernych, podobnie, jak... prawie każda pasta.
Dość popularne jest też stosowanie wyciągów roślinnych, które najczęściej mają pozytywny wkład w higienę jamy ustnej i spowalniając rozmnażanie się bakterii, zmniejszają skłonność do osadzania się kamienia nazębnego.


Wybielacie zęby? Znacie jakieś inne metody? Jak Wasze wrażenia? Jeśli macie ochotę, podzielcie się tym w komentarzu.

1 komentarz: