czwartek, 25 sierpnia 2016

Baza myjąca czyli... jak zrobić szampon / żel?

Z łagodnymi szamponami zwykle jestem trochę na bakier. Bo z jednej strony, na dłuższą metę nie chcę agresywnie odtłuszczać ani skóry ani włosów, ale z drugiej... no właśnie...z drugiej strony są one - matowe i trudne do rozczesania piórka :/ Ale kiedy czytam blogi posiadaczek wysokoporowatych dziewczyn, widzę, że nie jestem sama - niektóre włosy nie przepadają za glukozydami i już.
Dlaczego jednak nie pokombinować w domu i nie dopasować bazy do swoich potrzeb, trochę modyfikując skład? W gotowych produktach nie mam wpływu ani na stężenie środka myjącego ani na rodzaj i stężenie dodatków. Jeśli chcę, mogę dodać najulubieńszego oleju, półproduktu, mogę w szerokim zakresie zmienić pH, mogę wreszcie - pominąć wszelkie zapachy i konserwanty. To sprawia, że myjadło (przynajmniej u mnie w domu ;) jest z powodzeniem używane jako szampon, żel pod prysznic i żel do higieny intymnej przez alergików, atopika i niespełna dwutygodniowego noworodka.

Koniec (przydługiego) wstępu, czas na konkrety, czyli skład:

Żeby zrobić bazę myjącą tego typu wystarczą trzy składniki: woda, glukozyd laurylowy i skrobia ziemniaczana (ta sama, co w kuchni).

Glukozydy (do kupienia w sklepach z półproduktami; mój glukozyd laurylowy pochodzi ze zrobsobiekrem.pl) są bardzo przyjaznymi skórze łagodnymi środkami powierzchniowo czynnymi.
glukozyd decylowy [Wikipedia]

Jak sama nazwa wskazuje, są pochodnymi glukozy, co wskazuje na to, że raczej powinny ,,dogadać" się w produkcie kosmetycznym ze skrobią. Spójrzcie tylko na te struktury, podobne, prawda?


od góry: amylopektyna i amyloza wchodzące w skład skrobii [Wikipedia]

Jeśli zatem mamy w domu skrobię, to mamy fantastyczny środek zagęszczający, żelujący i stabilizujący, który kosztuje grosze. 

Jak wspomniałam, nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, żeby trochę ten skład wzbogacić. 

Porcja mojej ulubionej bazy (na ok. 100ml) składa się z:

- 70ml wody (przegotowana albo z filtra wystarczy, chociaż oczywiście najlepsza będzie demineralizowana)
- 20ml glukozydu laurylowego 
- połowy łyżeczki skrobii ziemniaczanej
- 5 ml pantenolu
- 5 ml oleju (rafinowany rzepakowy)
- 1,5 ml kwasu mlekowego 80%
- opcjonalnie kilku kropli konserwantu (najczęściej używam fenoksyetanolu)


Poza tym przyda się szklanka, łyżeczka lub łopatka do mieszania i strzykawka do odmierzania mniejszych objętości składników.

Pierwsza rzecz, którą robimy, to wsypanie skrobii do pustej szklanki. Dolewamy do niej odrobinę (łyżka) wody. Powinna powstać zawiesina, którą da się w miarę swobodnie utrzymać i przemieszać:


Do tej zawiesimy wlewamy, ciągle mieszając, podgrzaną do wrzenia wodę. Powinniśmy otrzymać rzadki, przejrzysty kisiel, taki, jak na zdjęciu:


Zostawiamy go do przestygnięcia, a kiedy już będzie tylko lekko ciepły, dodajemy glukozyd laurylowy. Mieszanina wyraźnie zgęstnieje, ale nadal będzie przejrzysta.

W następnej kolejności proponuję dodać olej (jeśli się na niego zdecydujemy). Po dodaniu oleju mieszanina zbieleje:



Później dodaję już tylko pantenol i kwas mlekowy i ewentualnie konserwant (bez niego trzeba trzymać w lodówce i zużyć w ciągu kilku dni). Składniki kwasowe powodują, że baza robi się nieco rzadsza.

Na koniec wygląda to tak:



Baza dobrze znosi inne dodatki (np. niacynamid, proteiny, siarkę, dodatki zapachowe, dodatkową ilość oleju do ok. 15%...) Równie łatwo można przerobić ją na nawilżający szampon z gliceryną lub aloesem, jak i żel do twarzy z kwasem salicylowym. Jedyne, czego bym nie polecała w parze z olejem, to mocznik - wówczas produkt może się rozwarstwić (ale mocznik jest jednym z silniejszych destabilizatorów, więc ryzyko z pozostałymi jest znacznie mniejsze ;)

Co z tego mają włosy?
Baza delikatnie domyka łuski włosów (jak kwasowa płukanka) i zawiera sporo oleju, więc włosy jest mi troszkę łatwiej rozczesać niż po innych łagodnych myjadłach. Myje porównywalnie z  np. żelami i szamponami Sylveco, chociaż pieni się gorzej, (bo nie zawiera cocamidopropyl betaine). Mimo to, radzi sobie ze zmywaniem olejów i sprawdza się przy oczyszczaniu normalnej i wrażliwej skóry głowy.

7 komentarzy:

  1. Zrobiłaś mi smaka na takie myjadło. Musze tylko zrobic odpowiednie zakupy na zsk i siadam do robienia mikstury. Mam wysokoporowate i wypadajace włosy, co powinnam jeszcze dodać żeby wzbogacić mieszankę. Czy jezeli zrobie z tego szampon np. Z niacynamidem to będę mogła tym myć całe ciało? Są jakieś składniki które mogą być w szamponie a nie powinny w żelu do mycia?
    Teraz używam płynu facelle z Rossmanna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli włosy wypadają, to niacynamid i pantenol wydają mi się świetnym wyborem! Do ciała oczywiście niacynamid także się nada - czasem się taką miksturą łagodzę jako alergik - zmniejsza swędzenie. Oba są też szybko przyswajane przez skórę, wiec ich obecność w szamponie jak najbardziej ma sens!
    Co do dodatków do włosów, moje (wysokoporowate) lubią np. skwalan, chociaż przyznam szczerze, że daję go raczej mało (i częściej do odżywki niż szamponu).
    Co do pytania o składniki, które mogą być w szamponie, a w żelu nie powinny - sądzę, że nie ma ich zbyt wiele. Unikałabym raczej tylko kondycjonerów typu quaty (,,polyquaternium-numerek", albo ich pochodnych typu. ,,x-propyltrimonium honey/keratin/cokolwiek innego") - normalnie podlegają ograniczeniom w produktach stosowanych na skórę i bez spłukiwania, a na skórze, swoją drogą, nie czynią tak fajnych, spektakularnych zmian, jak na włosach.
    Daj znać, jaką miksturę zrobiłaś i jak wrażenia Twoich wysokoporowatków! Też cały czas szukam mieszanki idealnej, bo, cóż to dużo mówić, wymagające są te moje piórka, ot, co...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Mam jeszcze jedno pytanie. Które składniki mogą zapychac jeżeli bym chciała używać takiego żelu także do twarzy? Niacynamid, panthenol i kwas mlekowy chyba nie?
    Przyzwyczaiłam się ze używam Facelle do całego ciała, niby mi służy ale chciałabym cos zmienić bo myje się tylko nim juz kilka lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żaden z wymienionych nie sprawi takiego problemu.
    Typowałabym tylko użyte w za dużej ilości oleje, za którymi wiesz, że nie przepada Twoja skóra i nadmiar kwasu hialuronowego (przynajmniej u mnie tak jest).

    OdpowiedzUsuń
  5. O właśnie, mam pytanie. Nadmiar kwasu hialuronowego. Mieszałam kiedyś krem do twarzy z kwasem hialuronowym (na dloni i od razu wklepywalam). Nigdy nie wiedziałam ile tego kwasu mam dac. Piszesz ze moze zapychac,dawalam krople na 1 porcje kremu, za dużo dawalam?
    I jeszcze jedno pytanie (jeśli mogę?) jest kilka rodzajów kwasu hialuronowego na zsk, nie wiem jaki wybrać, pomożesz?
    Pozdrawiam
    Panda

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym nadmiarem kwasu to rzecz subiektywna - dla mnie nadmiar to wszystko, po czym cera zaczyna źle wyglądać. Jeśli Twoja buźka go lubi, oczywiście używaj go dalej! :)
    Z kwasami z doświadczenia niewiele jestem w stanie pomóc - zawsze jak dotąd brałam potrójny ;) Nie wydaje mi się jednak, żeby różniły się bardzo właściwościami - wszystkie tworzą leciutki nawilżający film na skórze.

    OdpowiedzUsuń