wtorek, 28 czerwca 2016

Czy można używać kosmetyków niezgodnie z przeznaczeniem?

...czyli porozmawiajmy o tabu. Niewiele osób o tym mówi, ale wiele z nas to robi.
Czy kosmetyku o jednym przeznaczeniu można użyć w innym celu? Oczywiście, że można. Ważne, żeby wiedzieć, co się robi. Kosmetyk do rąk czy twarzy może posłużyć do całego ciała, a tego do ust można użyć do włosów. Ale jest też pewne ryzyko: czasem takie, że tylko efekt rozczarowuje, czasem – takie, że można przypłacić zdrowiem albo trwałym uszczerbkiem na urodzie. 



Trzeba:
- albo znać dokładny spis wszystkich składników, a do tego na temat każdego posiadać jakąś wiedzę (lub przynajmniej wiedzieć, gdzie ją wiarygodnie zwiększyć)
- albo trzymać się kilku prostych zasad

plus oczywiście mieć dobre oko do obserwacji, że coś nam nie służy (ale dotyczy to wszystkich kosmetyków, także tych, które stosujemy ,,prawomyślnie”, czyli zgodnie z opisem producenta.

Z użyciem kosmetyku nie warto ryzykować, kiedy:

-ten nie do skóry nakładamy na skórę
Kosmetyki do wytworów skóry (włosów lub paznokci) mają składy komponowane na bazie faktu, że i jedno i drugie jest martwe. W związku z tym, w myśl zasady, że nie ma kontaktu przez skórę, pozwala się na znacznie większą zawartość niektórych substancji. 
Przykład: chlorek cetrymoniowy – powodujący podrażnienia - w produktach bez spłukiwania do skóry np. kremach do twarzy i ciała, nie znajdziemy go więcej niż 0,5 %, podczas gdy w produktach bez spłukiwania przeznaczonych do włosów, jego zawartość może być dwukrotnie wyższa [1, str.4]. Dlatego, nawet jeśli widzimy na opakowaniu mgiełki do włosów skład, który kusi nas kilkoma naturalnymi olejkami czy wyciągami ziołowymi, nie próbujmy zastąpić nią balsamu do ciała (w odwrotną stronę jest ok i warto spróbować!)

-nakładamy go na znacznie większą powierzchnię skóry niż jest przeznaczony (lub znacznie częściej)
Istnieją związki, dla których skóra nie jest wystarczającą barierą i przedostają się do organizmu, wywołując działanie ogólne. Ilość, która znajdzie się wewnątrz naszego ciała jest zależna od powierzchni, przez którą się wchłania. Skutki mogą być opłakane, jeśli jeszcze dodatkowo mamy na taki składnik alergię.
Przykład: jeśli więc użyjemy peelingu z kwasem salicylowym, który miał służyć do twarzy, także na całe plecy, szyję i dekolt jednocześnie, możemy odczuć skutki działania salicylanów, z objawami zatrucia włącznie. Załóżmy, że katar nas złapał i dodatkowo bierzemy aspirynę – lepiej poczytać o maksymalnej dziennej dawce i oszacować, czy nie ryzykujemy jej przekroczeniem (akurat w przypadku kwasu salicylowego i salicylanów, zatrucia nie są rzadkim przypadkiem, szczególnie jeśli chodzi o dzieci [2])

-kiedy ten do spłukania nakładamy bez spłukiwania (lub na znacznie dłuższy czas)
Poza związkami dobrze wchłaniającymi się przez skórę (czyli np. salicylanami z punktu wyżej) musimy też pamiętać, że zawartość wybranych składników w preparatach do spłukiwania, może znacznie różnić się od tej dozwolonej w przypadku kosmetyków, których nie spłukujemy, ba, niektórych składników w ogóle  nie można stosować w produktach bez spłukiwania. Dłuższa ekspozycja skóry na jakiś składnik może wiązać się z ryzykiem działania ogólnego na organizm (szczególnie niebezpieczne dla alergików), a mniej drastycznie np. rosnącym ryzykiem podrażnienia. 
Przykład 1: Mieszanina methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone (3 i  4) – jest zakazana do konserwacji produktów niespłukiwanych, ale dopuszczalne stężenie w produktach spłukiwanych wynosi 0,0015% [5]. Oba związki mają potencjał uczulający i drażniący, ale drugi jest przy okazji cytotoksyczny i właściwie do tej pory trwa burza, jakie stężenie (zbliżone do tych, które nadal dopuszcza się w kosmetykach do spłukiwania) mogłoby być bezpieczne. 
Przykład 2: Peeling do skóry głowy nałożony na skórę na czas podany przez producenta, prawdopodobnie elegancko usunie martwe komórki naskórka, ale nie naruszy, znacznie mniej podatnej na hydrolizę, keratyny włosa. Kiedy jednak nałożymy go na czas, załóżmy, cztery razy dłuższy, musimy liczyć się z tym, że jeśli mam cienkie lub podniszczone włosy, to zastaniemy je w stanie gorszym niż przed.

-ten nie do twarzy, nakładamy na twarz.
W większości przypadków nic nie stoi na przeszkodzie, żeby balsam czy olejek do ciała wykorzystać jako krem do twarzy. Trzeba jednak być ostrożnym, jeśli chodzi o składniki fotouczulające.
Przykład: olejki eteryczne. Krem z ich dodatkiem może spowodować, że nabawimy się przebarwień. Twarz wystawiamy na działanie promieni słonecznych przez cały rok, natomiast większość ciała jest wówczas zakryta ubraniami, stąd nie stanowi to dla niej większego ryzyka.

2 komentarze:

  1. Hej.
    Wyczytałam na którymś blogu o nietypowym zastosowaniu oleju kokosowego, mianowicie może on zastąpić piankę do golenia. Parę razy juz tak zrobiłam i rzeczywiście maszynka sunie gładko a nogi po takim zabiegu są od razu nawilzone i ladnie sie błyszczą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiem do czego zużyję resztę oleju kokosowego :>

    OdpowiedzUsuń