...czyli porozmawiajmy o tabu. Niewiele osób o tym mówi, ale wiele z
nas to robi.
Czy kosmetyku o jednym przeznaczeniu
można użyć w innym celu? Oczywiście, że można. Ważne, żeby
wiedzieć, co się robi. Kosmetyk do rąk czy twarzy może posłużyć do całego
ciała, a tego do ust można użyć do włosów. Ale jest też pewne ryzyko: czasem
takie, że tylko efekt rozczarowuje, czasem –
takie, że można przypłacić zdrowiem albo trwałym uszczerbkiem na urodzie.
Trzeba:
- albo znać dokładny spis wszystkich
składników, a do tego na temat każdego posiadać jakąś wiedzę
(lub przynajmniej wiedzieć, gdzie ją wiarygodnie zwiększyć)
- albo trzymać się kilku prostych zasad
plus oczywiście mieć dobre oko do
obserwacji, że coś nam nie służy (ale dotyczy to wszystkich
kosmetyków, także tych, które stosujemy ,,prawomyślnie”, czyli
zgodnie z opisem producenta.
Z użyciem kosmetyku nie warto ryzykować, kiedy:
-ten nie do skóry nakładamy na skórę
Kosmetyki do wytworów skóry (włosów
lub paznokci) mają składy komponowane na bazie faktu, że i jedno i
drugie jest martwe. W związku z tym, w myśl zasady, że nie ma
kontaktu przez skórę, pozwala się na znacznie większą zawartość
niektórych substancji.
Przykład: chlorek cetrymoniowy – powodujący podrażnienia - w
produktach bez spłukiwania do skóry np. kremach do twarzy i ciała,
nie znajdziemy go więcej niż 0,5 %, podczas gdy w produktach bez spłukiwania przeznaczonych do
włosów, jego zawartość może być dwukrotnie wyższa [1, str.4]. Dlatego, nawet jeśli widzimy na
opakowaniu mgiełki do włosów skład, który kusi nas kilkoma
naturalnymi olejkami czy wyciągami ziołowymi, nie próbujmy
zastąpić nią balsamu do ciała (w odwrotną stronę jest ok i
warto spróbować!)
-nakładamy go na znacznie większą
powierzchnię skóry niż jest przeznaczony (lub znacznie częściej)
Istnieją związki, dla których skóra
nie jest wystarczającą barierą i przedostają się do organizmu, wywołując działanie ogólne.
Ilość, która znajdzie się wewnątrz naszego ciała jest zależna
od powierzchni, przez którą się wchłania. Skutki mogą być
opłakane, jeśli jeszcze dodatkowo mamy na taki składnik alergię.
Przykład: jeśli więc użyjemy
peelingu z kwasem salicylowym, który miał służyć do twarzy,
także na całe plecy, szyję i dekolt jednocześnie, możemy odczuć skutki działania salicylanów, z objawami zatrucia włącznie. Załóżmy, że katar nas
złapał i dodatkowo bierzemy aspirynę – lepiej poczytać o
maksymalnej dziennej dawce i oszacować, czy nie ryzykujemy jej przekroczeniem (akurat w przypadku kwasu salicylowego i salicylanów, zatrucia nie są rzadkim przypadkiem, szczególnie jeśli chodzi o dzieci [2])
-kiedy ten do spłukania nakładamy bez
spłukiwania (lub na znacznie dłuższy czas)
Poza związkami dobrze wchłaniającymi się przez skórę (czyli np. salicylanami z punktu wyżej) musimy też pamiętać, że zawartość wybranych składników w
preparatach do spłukiwania, może znacznie różnić się od tej
dozwolonej w przypadku kosmetyków, których nie spłukujemy, ba,
niektórych składników w ogóle nie można stosować w produktach bez
spłukiwania. Dłuższa ekspozycja skóry na jakiś składnik może wiązać się z ryzykiem działania ogólnego na organizm (szczególnie niebezpieczne dla alergików), a mniej drastycznie np. rosnącym ryzykiem podrażnienia.
Przykład 1:
Mieszanina methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone (3 i 4) – jest zakazana do konserwacji produktów niespłukiwanych, ale dopuszczalne stężenie
w produktach spłukiwanych wynosi 0,0015% [5]. Oba związki mają potencjał uczulający i drażniący, ale drugi jest przy okazji cytotoksyczny i właściwie do tej pory trwa burza, jakie stężenie (zbliżone do tych, które nadal dopuszcza się w kosmetykach do spłukiwania) mogłoby być bezpieczne.
Przykład 2: Peeling do skóry głowy
nałożony na skórę na czas podany przez producenta, prawdopodobnie
elegancko usunie martwe komórki naskórka, ale nie naruszy, znacznie
mniej podatnej na hydrolizę, keratyny włosa. Kiedy jednak nałożymy go na
czas, załóżmy, cztery razy dłuższy, musimy liczyć się z tym,
że jeśli mam cienkie lub podniszczone włosy, to zastaniemy je w stanie gorszym niż przed.
-ten nie do twarzy, nakładamy na twarz.
W większości przypadków nic nie stoi na przeszkodzie, żeby balsam czy olejek do ciała wykorzystać jako krem do twarzy. Trzeba jednak być ostrożnym, jeśli chodzi o składniki fotouczulające.
Przykład: olejki eteryczne. Krem z ich
dodatkiem może spowodować, że nabawimy się przebarwień. Twarz
wystawiamy na działanie promieni słonecznych przez cały rok,
natomiast większość ciała jest wówczas zakryta ubraniami, stąd
nie stanowi to dla niej większego ryzyka.
W większości przypadków nic nie stoi na przeszkodzie, żeby balsam czy olejek do ciała wykorzystać jako krem do twarzy. Trzeba jednak być ostrożnym, jeśli chodzi o składniki fotouczulające.
Hej.
OdpowiedzUsuńWyczytałam na którymś blogu o nietypowym zastosowaniu oleju kokosowego, mianowicie może on zastąpić piankę do golenia. Parę razy juz tak zrobiłam i rzeczywiście maszynka sunie gładko a nogi po takim zabiegu są od razu nawilzone i ladnie sie błyszczą ;)
To już wiem do czego zużyję resztę oleju kokosowego :>
OdpowiedzUsuń