piątek, 13 kwietnia 2018

Jak pozbyć się wrastających włosków? Domowe sposoby, półprodukty i gotowe kosmetyki

Depilacja z zasady ma służyć temu, żeby skóra była gładsza, prawda? Tymczasem, bez względu na to, czy zaciska się zęby sięgając po depilator/wosk/cukier, czy nie zaciska, używając depilacji światłem, można dorobić się czegoś, co gładkie zdecydowanie nie jest. Górki, krostki, czerwone kropki. Dziś o nich. A dokładniej o tym, jak się ich pozbyć albo przynajmniej - ograniczyć powstawanie.

Dlaczego włos wrasta?

To, że mu się zdarza, nie jest niczym niezwykłym. Włos, który został wyrwany, musi przejść przez warstwę rogową skóry, co nie zawsze jest proste. Końcówka włosa jest cienka, za to skóra pokryta pewną warstwą martwych komórek o sporej zawartości dość twardego białka, którym jest keratyna. Włos, który napotyka twardą powierzchnię skóry, ,,odbija" od niej kierunek wzrostu  i rośnie tam, gdzie mu łatwiej, czyli pod warstwą rogową. Powstaje charakterystyczna ,,górka", która czasami robi się czerwoną krostką, bywa, że wypełnioną ropą.
Wrastanie włosów jest znacznie częstsze, kiedy mamy do czynienia z rogowaceniem okołomieszkowym. Jest to przypadłość polegająca na tym, że w okolicy mieszków włosowych komórki szybciej i intensywniej rogowacieją tj. obumierają i wypełniają się twardą keratyną. Mieszki włosowe są wówczas zablokowane, wręcz ,,zalepione" mieszanką martwych komórek naskórka i łoju, któremu trudno jest swobodnie rozprzestrzeniać się po skórze. Wyglądają jak trwała ,,gęsia skórka" lub krostki. Jak łatwo się domyślić, pielęgnacja takiej skóry po depilacji jest raczej trudna, ale są zasady, które pomogą i w tym wypadku.



Jaką mamy strategię? 

Ze samym włosem niewiele zrobimy, bo raczej nie zależy nam na jego wzmocnieniu (w końcu nie po to go wyrwaliśmy). Za to pozostaje naskórek, z którego można usunąć więcej martwych komórek warstwy rogowej i tym samym go zmiękczyć. Osiągniemy to, rzecz jasna, za pomocą peelingów. Można sięgnąć po kawę, cukier sól, mąkę migdałową oraz gotowe scruby. Wszystkie równomiernie usuną nadmiar martwych komórek z powierzchni skóry i przyjemnie ją wygładzą. Po peelingu skórę raczymy balsamem lub olejkiem (najlepiej na wilgotne ciało) i podstawowa pielęgnacja skóry po depilacji już za nami. To jednak wystarcza w naprawdę niewielu wypadkach.

Warto zauważyć, że szczególnie chodzi nam o to, żeby dokładnie oczyścić i zmiękczyć okolice samego mieszka włosowego, a tego ziarenka kawy raczej nie zapewnią. Z pomocą przychodzą za to składniki kosmetyków do pielęgnacji.

Co pomoże? 

Konkrety są następujące: kwasy DHA i BHA oraz mocznik. Działanie wszystkich tych substancji jest z grubsza podobne: ułatwiają keratynie nawiązanie bliższej relacji z wodą. W mniejszych stężeniach wpływ na wiązania wodorowe uwidacznia się przede wszystkim w ten sposób, że skóra wiąże w sobie więcej wody, czyli po prostu jest dobrze nawilżona, natomiast we dużych - zaczyna robić się w tej wodzie częściowo rozpuszczalna. Mocznik ułatwia pozbycie się martwych komórek od zawartości ok. 10% w kosmetykach, kwas salicylowy - już od 1%, natomiast kwasy owocowe od 5%, przy jednoczesnym, wyraźnie kwaśnym odczynie (pH na poziomie 3-4,5).
Kosmetykami z kwasami i mocznikiem smarujemy się po wieczornym prysznicu lub kąpieli. Możemy użyć balsamu, ale możemy też serum, nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić kwasowy peeling, taki jak stosujemy na twarz. Ważne jest natomiast to, że trzymamy się najważniejszych reguł, które wyznaczył producent, czyli: spłukujemy te, które producent zaleca spłukiwać, nie wychodzimy z nimi na słońce, chronimy skórę przed UV, odstawiamy w przypadku alergii lub podrażnienia.

A może sprawdzone przykłady?

Kosmetyki złuszczające z mocznikiem i kwasami wcale nie muszą być z definicji przeznaczone do pielęgnacji skóry po depilacji. Powiem więcej: są tak określane raczej rzadko. Z powodzeniem natomiast może do być np. balsam do pielęgnacji atopowej skóry ciała albo do pękających pięt i szorstkich kolan i łokci. W czym można wybierać?

-Olejek salicylowy, własnej roboty lub gotowy (taki, jak np. Salicylol, czyli 5% kwasu salicylowego w naturalnym oleju). Jeśli zdecydujemy się na samodzielne przygotowane, pamiętajmy, żeby kwas wcześniej zważyć. Olejek tego typu jest super wyborem, jeśli ktoś nie ma uczulenia na salicylany (ja niestety od zeszłego roku mam). Polecam przed użyciem rozcieńczyć go tj, wymieszać w proporcjach 1:1 z dowolnym olejkiem roślinnym lub oliwką. Skórę smarować można od razu po depilacji, przed myciem (dobrze usuwa pozostałości wosku na zimno). Szczególnie lubiłam traktować nim obszar po depilacji meszku nad górną wargą. Efekty? Zero czerwonych kropek, zero krostek, zero wrastania.
Problematyczne miejsca, w których włosy lubią nam wrastać, możemy nim traktować też po kąpieli, codziennie lub co 2-3 dni. Warto wyczuć tutaj swoje potrzeby, bo kwas salicylowy stosowany dłuższy czas lubi podrażnić. Obowiązkowo podczas jego stosowania, stosujemy też filtry UV.

-Kremy zmiekczająco-złuszczające z mocznikiem typu Ziaja Med, Kuracja Ultranawilżająca Mocznik 15% lub Acerin Lavendi. Oba mają świetne ceny, a że są do stóp? Nic nie szkodzi! (a gdyby ktoś miał watpliwości, zapraszam do przeczytania tego wpisu) Sprawdzą się przy wrastających włoskach, a stopy też się ucieszą. Krem z mocznikiem po prostu nakładamy na czystą skórę po kąpieli raz na dzień.

-Kremy lub maści zmiekczajaco-złuszczające z mocznikiem i kwasami np. Pilarix albo Hasceral. Kremy tego typu służą do pielęgnacji problematycznej skóry z rogowaceniem przymieszkowym lub atopią. Kultowy Pilarix ma aż 20% mocznika i 2% kwasu salicylowego i po samych opiniach w KWC widać, że to naprawdę skuteczny środek. Również Hasceral, z 10% mocznika i 5% kwasu salicylowego, świetnie sobie radzi ze zrogowaciałym naskórkiem. Skoro już mowa o kwasie salicylowym, do znudzenia powtarzać będę dwa krótką frazę: krem z filtrem.

-Kosmetyki z kwasami AHA i BHA (kremy, serum, toniki i peelingi) np. Tonik lub Serum Bielenda Super Power Mezo (ufff, cóż za nazwa ;) z kwasami migdałowym i laktobionowym, peeling Bielenda Professional z kwasem salicylowym, migdałowym, azelainowym i mlekowym, domowej roboty toniki i peelingi z kwasami itp. Przyznam szczerze, że mimo tego, że kwasy są skuteczne, polecam tą grupę jakby mniej. Przede wszystkim, każdy kosmetyk różni się stężeniem i rodzajem kwasu, więc każdego używa się nieco inaczej (np. jeśli chodzi o czas działania, spłukiwanie, częstość stosowania itd.). Drugą sprawą jest to, że kwasy po prostu są droższe, a do tego lubią podrażnić skórę i wymuszają to, żeby bardzo ostrożnie się z nią potem obchodzić. Nie ukrywam jednak, że jak nic innego radzą sobie w okolicach, gdzie po wrastających włoskach pozostały przebarwienia i blizny lub u osób, które dodatkowo w okolicach, gdzie wrastają włosy, mają też problemy z trądzikiem lub krostkami zapalnymi (np. na ramionach). Wówczas fajnie jest móc zadbać o skórę na ciele równie kompleksowo, jak na twarzy. Pamiętajmy, że ciału nie zaszkodzi pielęgnacja przeznaczona do twarzy, pod warunkiem, że podobnie, jak chronimy buźkę przed UV, nie zapomnimy o wysokim filtrze na resztę skóry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz