sobota, 31 marca 2018

Maść tygrysia - zróbcie to sami w domu!

Czy jest choć jedna osoba, która urodziła się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku (jak to brzmi... ;) i nie pamięta maści z tygryskiem? Ja nie tylko pamiętam, ale też kocham ów wyrób wielką miłością. Te nieznane litery, ten tajemniczy zapach, ta maleńka, czerwona puszka z tygryskiem. I to, chciałoby się rzec, niesamowite działanie.
Jedni lubią Tygryska za to, że pomaga pozbyć się katarów i przeziębień. Inni doceniają to, że pomaga dojść do siebie, kiedy mamy nadwyrężone treningiem mięśnie. Jeszcze inni stosują go do dezynfekcji drobnych ranek, a nawet wcierają w paznokcie, żeby szybciej rosły. A ja lubię go za... zapach po prostu i zdolność do generowania wspomnień.



Dlatego dziś:
Przepis na maść tygrysią
(trochę zmodyfikowany, za to z łatwiejszych do znalezienia składników)

Potrzebujemy:
-opakowanie wazeliny kosmetycznej bez zapachu (zwykła, biała wazelina) - 50g
-olej kamforowy - 15 kropli
-olejek eukaliptusowy - 15 kropli
-olejek cynamonowy (może być z kory, może być z liści) - 15 kropli
-olejek miętowy - 15 kropli

Jak to zrobić:
W metalowym kubeczku/misce lub zlewce ogrzewamy wazelinę, aż stanie się płynna. Jeśli jest bardzo gorąca, przez chwilę ją studzimy, ponieważ w przeciwnym razie, wkroplone olejki nam szybko odparują. Kiedy jest po prostu ciepła, dodajemy kolejno każdy z olejków, mieszamy, nalewamy do słoiczka i jest.

Zaraz, zaraz, wspomniałam coś o generowaniu wspomnień...

To może jeszcze jeden przepis:



Tygrysowe świeczki do masażu
Znacznie lżejsze, jeśli chodzi o ilości olejków i przez to bardziej odpowiednie na większe partie ciała. Świece o takim składzie, topią się w niskiej temperaturze i łatwiej po prostu doczekać do momentu, gdy mamy co nieco stopionego masła do wtarcia w skórę.

Potrzebujemy:
-masło shea - 100g
-wosk pszczeli - łyżeczka
-olejek eukaliptusowy - 2-3 krople
-olejek cynamonowy (może być z kory, może być z liści) - 2-3 krople
-olejek miętowy - 2-3 krople
-bawełniany sznurek na knot

Jak to zrobić:
Pojemnik, w którym umieścimy świecę (np. słoiczek, świecznik do tealightów albo szklanka) wkładamy do zamrażarki (zaraz wyjaśnię czemu). W metalowym kubeczku/misce lub zlewce ogrzewamy masło shea i wosk, aż staną się płynne. Podobnie, uważając na temperaturę, dodajemy kolejno olejki. Teraz czas na sznurek. Taki, który po prostu wsadzimy w płynną świecę, na pewno zacznie wypływać ku górze. Dlatego moczymy go w ciepłej ,,masie świecowej" i mocujemy do denka zimnego naczynia (świeca szybciej stężeje). Wlewamy odrobinę świecy na dno. Wstawiamy do zamrażarki. Kiedy denko stężeje po prostu wlewamy całą resztę.

No to mielibyśmy to, co tygryski lubią najbardziej ;) A Wy, lubicie tygrysią maść? Jak jej używacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz