Etykiety
a dawniej bywało...
alkany
alkohol
bezpieczeństwo
ciało
ciekawostka
co zrobić z...
czas się przedstawić
czy domowe sposoby działają
depilacja
dlaczego
dlaczego...
do poczytania
farbowanie
hybrydy
kosmetyki a prawo
kosmetyki z innych krajów
kwasy
maseczka
mycie
mydło
ochrona przeciwsłoneczna
oleje
olejki eteryczne
parafina
paznokcie
peeling
powitanie
przepisy
recenzja
relaks
silikony
składniki
subiektywnie
suplementy
tańsze czy droższe
trądzik
trend
trick
twarz
usta
utlenianie
włosy
wybielanie
zapach
zęby
zioła
czwartek, 1 grudnia 2016
Zapach nostalgii - Bois Farine
Nie będzie szczególnie trudno wyobrazić sobie, jak przyjemny jest powrót ze spaceru po mieście ogarniętym śniegiem, pluchą i wszelką ponurością do domu, w którym pełno drewnianych mebli, a na stole czeka ciasto z orzechami. Zdejmuje się mokre buty i kurtkę, ciało ogarnia przyjemne ciepło. Jeszcze niesie się w sobie trochę niepokoju dnia, ale powoli rozpoczyna się domowa błogość. Jako pierwszy powracający domownik, widzi się porozrzucane rankiem w pośpiechu rzeczy, mimochodem zerka na wspólne zdjęcie, zastanawia, jaki jest w tym wszystkim sens. W nozdrza uderza woń drewna, a zaraz potem aromat wypieków. A może odwrotnie? Nieważne.
Bois Farine L'Artisan Parfumeur to właśnie zapachowy odpowiednik tego wrażenia. Z jednej strony ciepło i bezpieczeństwo - z drugiej - nostalgia, może lekki niepokój.
Perfumy to chemiczna zagadka - bardzo, bardzo różnią się w zależności od skóry. Kiedy użyje ich mój mąż, pachnie ciastem z olejkiem migdałowym, a kiedy zapach gaśnie - pudrem i chlebem. Zapach jest na nim trwały i dość silny.
U mnie jest inaczej. Przeważa suche, rozgrzane drewno: zapas przy kominku, meble. To nie są meble staroświeckie, tylko świeże, z jasnego drewna. Dalej pojawiają się tłuczone migdały, orzechy, naturalny, dobry marcepan. Gdzieś brzmi drzewo sandałowe i gwajakowe. Po chwili do akcji wkraczają domowe ciasta i chleb - niekoniecznie bardzo świeże, ale bardzo prawdziwe. Ich motyw jest nader wyraźny, więc chcąc nie chcąc, ląduje się w krainie wspomnień. Na koniec po zupełnym przejedzeniu wypiekami, herbatka z korzenia lukrecji. Zapach powoli gaśnie, zapada w sen.
Trwa na skórze mniej więcej 4 godziny.
Dzieło Jean-Claude'a Elleny. Uczta dla nosa i zarazem, dzięki sporej dawce ciepła bez nadmiernej słodyczy, moje ulubione perfumy na zimę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krótko się utrzymuje;)
OdpowiedzUsuńNa mnie zdecydowanie tak ;) U mojego męża są wyczuwalne przez cały dzień, ale nie czarujmy się, lepiej pachną na mnie ;)
UsuńTo jest zapach męski czy damski? Znajdę je w Douglasie?
OdpowiedzUsuńJest uniseksem. W Douglasie niestety nie są dostępnie. Artisany, mimo, że dość znane i przez internet dostępne całkiem nieźle, są stacjonarnie do kupienia tylko w mniejszych perfumeriach niszowych.
Usuń