Zarówno w przypadku silikonowych baz
jak i serów do włosów zwyczajowo powtarza się, żeby nie
przesadzać z wydawaniem na nie pieniędzy, bo silikon to silikon i
tak czy siak będzie działać tak samo. Nieprawda to jednak wierutna
(nie widziałam jeszcze żadnego kosmetyku siloksanowego bez
nie-krzemoorganicznych dodatków, które potrafią dość mocno
wpłynąć na zachowanie całości kosmetyku), siloksany również
potrafią się różnić i to jak, choćby lepkością, o której
poprzednio pisałam. Ach, no i niezbyt ścisłe kryterium, a dla mnie
akurat najistotniejsza to sprawa– znam takie, co nie pasują mi i
już. Podejrzewam, że aż tak samotna w tym niedopasowaniu osobowym
z jednym czy drugim serum nie jestem. Co z tym specyfikiem zrobić,
jeśli nie nałożyć na siebie?
Najprościej spróbować i tak nałożyć
takie, jak jest– ale na inną część ciała. Serum do włosów
jest słabe? Może sprawdzi się jako baza pod makijaż? A może to
baza nie odpowiada skórze nawet raz na rok, za to zadowoliłaby
włosy?
Pierwszy sposób, co by nie mówić,
wymagał trochę szczęścia. Można spróbować czegoś nieco
bardziej pewnego – siloksanowe kosmetyki dość szybko zasychają
dając relatywnie trwałą i przyjemną w dotyku (tj. niezbyt śliską
warstewkę), która chroni przed odparowaniem wilgoci. Czyli wprost
wymarzoną dla kremu do rąk na dzień. Większość 'zbyt śliskich'
lub 'zbyt tłustych' kremów po dodaniu (już na rękę) małej
porcyjki silikonu zaczyna bardziej przystawać swoją konsystencją
do pracy manualnej.
Przyznam też szczerze, że nie
przepadam za wykonywaniem wielu czynności domowych w rękawiczkach i
używam ich tylko czasem przy kontakcie z silniejszymi środkami. Za
to już zwykła woda z płynem lub sodą/boraksem niesamowicie
wysusza moje ręce – często smaruję je więc po prostu
silikonowym serum chwilę przed porządkami i ręce są już po nich
w o wiele lepszym stanie niż pozbawione tej ochrony. To jest sposób,
którym mogę przehulać każde ilości nielubianego serum.
Silikony całkiem nieźle rozpuszczają
olejki eteryczne (spora zawartość terpenów mających rozmaite
grupy funkcyjne). Na bazie silikonowego serum da się z powodzeniem
przygotować coś na odstraszenie komarów. Nakładanie czystego
olejku na skórę, mimo że skuteczny jest wówczas znacznie
bardziej, co większych wrażliwców może podrażniać, no i
trudniej go wówczas równomiernie rozprowadzić. W wodzie nie
rozpuszcza się wcale, natomiast rozpuszczony w oleju ma tłustą
konsystencję, której wielu ludzi latem nie znosi. Jeśli jednak
wpuścić kilkanaście kropli do silikonowego serum – odstraszacz
spełnia swoją funkcję, rozprowadza się łatwo, a skóra jest
sucha w dotyku. Polecam olejek eukaliptusowy – zwykle wracam z lasu
do domu mając na sobie przynajmniej ze dwa kleszcze, w tym roku –
jak dotąd nic.
Silikonowe serum lub baza są
superproduktem do szybkiego ,,wypastowania” butów. Zarówno jeśli
chodzi o połysk jak i o ochronę. Efekt nieco inny niż uzyskuje się
za pomocą pasty, ale serum już nie raz uratowało równomierny
kolor moich skórzanych butów przy kontakcie z rozmaitymi
chemikaliami. Podejrzewam, że jest też w stanie co nieco zmniejszyć
przemakanie. Moze się też przydać do innych skórzanych (i
nieskórzanych) przedmiotów, żeby co nieco poprawić ich wtgląd
lub o prostu nabłyszczyć.
Robicie może mydełka albo świeczki w
różnych kształtach? Przed wlaniem do formy spróbujcie
przesmarować ją cieniutko serum albo bazą. Moje mydełka są po
takim potraktowaniu znacznie bardziej skore do opuszczenia foremki
(nawet jeśli jest to tylko przycięta butelka po napoju).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz